Gdzie byłby teraz Seat Leon, gdyby nie wersja Cupra, trudno powiedzieć. Cupra, czyli legenda, to słowo, które w szeregach hiszpańskiego producenta znaczy więcej niż EVO w Mitsubishi czy RS w Fordzie. Mianem tym określane są pojazdy, które ze swoimi podstawowymi wersjami łączą jedynie zarysy karoserii. Cupra bowiem to zupełnie inna filozofia motoryzacji. Motoryzacji, której nie ograniczają normy ekologiczne ani raporty spalania. Motoryzacji, która wynikami sprzedaży przejmuje się najmniej, oferując w zamian samochody, które dają prawdziwą przyjemność z jazdy. Samochody przez wielkie S. S jak Seat.
Od samego początku, a więc od 1998 roku, zapowiadano, że Leon ma być lepszym, szybszym i ostrzejszym, bardziej sportowym Golfem. W kwestii wyglądu obietnice udało się zrealizować w stu procentach. Po dziś dzień Seat Leon I generacja pozostaje jednym z najciekawiej wyglądających niedrogich hatchbacków. Szkoda wszakże, że w przypadku osiągów Leona – zarówno pierwszej jak i drugiej generacji – nie zachowano się konsekwentnie. Ledwo siedemdziesięciokonną wersję, do “setki” rozpędzającą się w niemal dwadzieścia sekund doprawdy trudno było uznać szczytowym osiągnięciem inżynierii motoryzacyjnej. Na szczęście jednak powstała Cupra. Gama Seata rozbłysła jaskrawymi kolorami.